Wróciłem dwa dni wcześniej niż miałem z powodu zatrważających upałów - 43*C w Splicie... Byłem dwa razy w Egipicie, moja żona jest strasznie ciepłolubna, ale tutaj było upalnie i po prostu nie dało się chodzić i funkcjonować - szkoda było pieniędzy.
Tydzień spędziłem w Czarnogórze (polecam wszystkim, bo za 2 lata będzie cenowo taka sama jak Chorwacja obecnie), a kolejny tydzień objechałem Chorwację od dołu do góry - Dubrovnik, Makarska (Sv. Jure), Omis (rejs na Złoty Róg), Podstrana (Split), Trogir, Zadar i Plitvickie. Za dwa lata została mi wyspa Pag, Kornati i wodospady Krka i uważam ten kraj za zamknięty.
Przejechałem 3500km, a auto spaliło 8 litów benzyny (około 7 tankować do pełna). Ceny Austria ~1,43E, Słowenia ~1,13E, Czarnogóra ~1,07E, Chorwacja 9,2HKR.
Droga do Czarnogóry zajęła mi 23h (12h droga przy średniej 115km/h i 11h korki - w tym 6h na granicy HR - MNE). Powrót z Plitvickich to już na szczęście 8h.
O Chorwacji pewnie wszystko wiecie, ale Czarnogóra... cóż, polecam!
Na początek uprzedzam, że kraj ma cło na mięso, więc nie wolno przewozić swojego przez granicę (sprawdzają auta), wymagana jest zielona karta i dokumenty leasingowe (sprawdzają na granicy). Za przekroczenie prędkości w Czarnogórze mandaty są już od 1km/h.
W celu zapobiegnięcia inflacji, Czarnogóra przyjęła niemiecką markę, a następnie euro przed wprowadzeniem "zakazu" używania tej waluty w krajach poza Unijnych, więc z walutą nie ma problemu. Zaraz po przekroczeniu granicy - syf i malaria, można się wystraszyć. Czarnogórzanie są gorszymi kierowcami niż Chorwaci, nie potrafią korzystać z rond, miejscowi jeżdżą jak wariaci.
Im dalej jedziemy w głąb Czarnogóry tym piękniej. Dlaczego teraz to jest ostatni rzut na taśmę? No cóż. Kraj się rozbudowuje - powstają nowe drogi, tunele, hotele, pensjonaty i inne rzeczy typowo pod turystykę. Obecnie duże piwo kosztuje tam 1,5 euro, oryginalną Colę można kupić za 0,60 euro, a obfity obiad na dwie osoby to 14 euro. Każdy mówi, że kraj potrzebuje na rozwój 2 lata i za 2 lata ceny już nie będą takie kolorowe. My za ogromny apartament w Bijeli płaciliśmy 500 złotych od osoby za tydzień i byliśmy pozytywnie zszokowani standardem.
Miejscowości warte zobaczenia:
Kotor + ruiny na wzgórzu. Przepiękny widok i jeszcze lepsze stare miasto.
Lovcen (Czarnogórski Olimp). Wjeżdżamy autem na najwyższy szczyt Czarnogóry, skąd widzimy dosłownie cały kraj. Wjeżdżamy od strony Kotoru, jedziemy przez...
Cetynię - dawna stolica Czarnogóry, w której czas się zatrzymał. Miasto to typowe lata 80 z widocznymi skutkami wojny. Na ulicach leżą resztki arsenału wojskowego (działa, armaty), a budynki mają ślady walk. Dodatkowo na większości budynków widnieją motywacyjne hasła napisane cyrylicą (ala PRL).
Z Cetyni jedziemy w stronę Budvy, czyli polskich Międzyzdrojów. Miasto rozrywkowe, przeludnione. Obok Budvy znajduje się Sveti Stefan, czyli wyspa dla bogaczy. Sam wjazd na wyspę to 50E za osobę, a widok Veyrona czy RR na ruskich blachach to nic szczególnego. Kręcili tam również Bonda.
Minusy Czarnogóry - ruskolubni i nie potrafiący używać języków obcych. Tylko w jedne knajpie trafiliśmy na kelnera, który coś tam mówił po angielsku. W kraju sa dwa lotniska i 90% samolotów czarterowych to samoloty rosyjskie. Jak mi się podładuje telefon to powrzucam jakieś zdjęcia.