Cześć, właśnie jestem po serwisowym wypaleniu DPF-a. Dosyć kosztowna procedura, ale musiała być wykonana awaryjnie w trasie.
Było już na tyle źle, że olej napędowy podniósł ogólny poziom oleju w silniku i finalnie go rozrzedziło - olej do wymiany.
Objawem był komunikat "zbyt wysoki poziom oleju...". DPF był zatkany w 40%, procedura serwisowa obniżyła ten poziom podobno do 4%. Diesla zakupiłem z myślą o codziennych dojazdach rzędu 20 km. Niestety sytuacja zawodowa zmusiła mnie do jazdy praktycznie 80-90% miejskiej i stąd m.in. powyższy problem. Trochę sam dołożyłem do tej usterki bo niezbyt dobrze diagnozowałem moment, w którym samochód (O4 2.0 TDI) rozpoczynał proces wypalania DPF-a i często procedura prawdopodobnie została przerywana.
Aby w przyszłości nie dopuścić do podobnej sytuacji zastanawiam się nad dolewaniem do baku środka STP 30-047 (zalecane co około 3000 tyś. km).
Ponadto chyba dokupię ELM327 iCar2 Vgate OBD2 + aplikacja VAG DPF, aby mieć jakikolwiek monitoring stanu DPF-a i jego procedury wypalania.
No i nie pozostaje jeszcze nic innego jak przegonić na pusto samochód raz w tyg. na odległość około 30 km - choć wydaje mi się to tak idiotyczne jak te wszystkie pseudoekologiczne zalecenia i technologie.
Doradzicie coś jeszcze ponadto?
PS. większe/dłuższe trasy niestety wykonuję rzadko co dodatkowo zwiększa prawdopodobieństwo przyszłych problemów z DPF.